Moje oczy nie wiedzą niczego poza tym uśmiechem. Kiedy go nie ma napływają do nich łzy... Mój wzrok zaślepił jego ciepły i życzliwy uśmiech jakże przyjemny, od którego nie mogę się uwolnić. Ten widok nie leczy mnie ale jeszcze bardziej pogłębia moją ślepotę. Żaden lek nie pomoże mi się od tego oswobodzić, dlaczego? Co się stanie jeśli moje oczy nie będą chciały ujrzeć już niczego poza nim? Jednak jakże pięknie budzić się każdego dnia z myślą, że znów zachoruję na jego uśmiech...
Przestań! Nie myśl tak nawet! To nie w porządku, że przez niego znikają mi z oczu rzeczy dla mnie równie ważne. Rodzina, przyjaciele, pasja, marzenia... to wszystko powoli zaczyna spadać na drugi plan...
Czuję się bezsilna wobec mojej choroby. Na jej skutek doznałam już pierwszych objawów i schorzeń. Tworzą ię tak szybko, iż moje serce i umysł nie potrafią za tym nadążyć. To okropne, tylko dlaczego sobie to ciągle wmawiam? Ból, który mi towarzyszy jest jak ślepota... obezwładniający. Nie jesteś w stanie tego przezwyciężyć, choćbyś tak bardzo chciał. Ja jestem jak lustro rozbite na tysiąc kawałków, które na dodatek przynosi pecha. Nienawidzę sama siebie za to, że tak bezmyślnie podążałam tą niebezpieczną ścieżką. W końcu doprowadziło mnie to do choroby. Tak naprawdę nie jestem w stanie określić na jaki tym dolegliwości ubolewam. Nie wierzę co mówią mi moi "lekarze". Chcę się wreszcie dowiedzieć, czy dam radę uciec od tej choroby.
Zapadł półmrok. Drzewa jakby zwęglone, na dodatek okradzione z liści. Na niebie zawitał świetlisty srebrno-szary księżyc. Jego promienie przebijały się przez korony drzew, było to jedyne źródło światła. Las będący opisywanym miejscem w północnej jego części ugościł pewną młodą dziewczynę. Miała śnieżno białą cerę przyozdobioną dużymi, szmaragdowymi oczyma. Zgrabny nosek i pełne, malinowe usta dopełniały całość. Jej urodziwa twarzyczka pięknie komponowała się z długimi blond włosami i krwisto czerwonym płaszczem, w który była odziana. Niepewnie kroczyła poprzez obskurny las. Bała się. Nie wiedziała dokąd ruszyć, by na powrót nie znaleźć się w tarapatach. Jedyne co mogła zrobić to czekać na pomoc. Utrudniał jej to księżyc widniejący wysoko na szafirowym niebie. Był przytłaczający, przez to dziewczyna popadała w coraz większą panikę... Wtem niebo przybrało kolor płaszcza zagubionej duszyczki. Źródło srebrzystego światła zostało przysłonięte przez chmury. To bardzo ograniczyło dziewczynie widoczność. Jednakże poczuła wewnętrzną ulgę, iż nie musi już spoglądać w ten oślepiający księżyc. Do tej pory nie potrafiła się od niego uwolnić. Zacisnęła swą drobną, bladą dłoń i ruszyła przed siebie, nie rozglądając się, a tym bardziej wstecz. Pragnęła się stąd wydostać. Po prostu uciec...
Każdy jej krok stawał się coraz szybszy. Panika rosła w jej oczach, dźwięki wydobywające się z okolicy, szmer drzew, a nawet szum wiatru przyprawiał ją o dreszcze.Na samą myśl o zatrzymaniu się bądź oglądnięciem się przyśpieszała chód, który już dawno przerodził się w bieg. Mknęła między drzewami, krzakami, by tylko uwolnić się od tego lasu. Jednakże najbardziej chciała ukryć się przed oślepiającym światłem pełni. Bała się, że ją oślepi...
Słyszała coraz więcej strasznych odgłosów. Mogła zdać się już tylko na słuch, ponieważ widoczność sięgała niemalże ku zeru. Nagle usłyszała głosy, kilka dosyć znajomo brzmiących. Szybko przemieściła się w stronę wydobywających się dźwięków. Gdy tam dotarła ucichły, a przed jej oczyma, na skraju lasu ukazały się przeogromne pozłacane drzwi, bogato zdobione, Przeróżne wzory grawerowane na drewnie, złota co niemiara, a na górze widniała postać anioła trzymającego srebrny klucz. Całość komponowała się bardzo dostojnie, elegancko i na tyle przekonująco by dziewczyna skora była przez nie wejść. Resztkami sił popchnęła ogromne wrota, w nadziei, że opuści to miejsce. Nie minęła chwila a kobieca postać zniknęła w objęciach świetlistej, białej poświaty wydobywającej się z otwartych wrót.
Po drugiej stronie jej wzrok dojrzał pustkę. Po prostu pustą przestrzeń. Żadnych roślin budynków, ludzi czy zwierząt. Nie było tam niczego... Blondynka powoli zdjęła kaptur ukazując swe piękne, długie, złociste włosy sięgające jej do ud. Podeszła trochę dalej, myśląc, że to jakiś żart. Kiedy zorientowała się, iż straciła wszystko. Nie miała już dokąd wracać, po prostu zabrano jej wszystko co miała. Dom "rodzinę, przyjaciół, pasję, marzenia"...wszystko co było dla niej tak ważne. Wtem jej zielone tęczówki zaszkliły się i zaczęły napływać do nich łzy. Policzki i nos przybrały kolor jej płaszcza, a wargi zaczęły drżeć. Wszystkie uczucia skumulowały się w jej sercu...miała już dość. Nagle głośno załkała, tym samym pozwalając by jej cienki i delikatny głosik rozniósł się po pustkowiu. Jej oczy nie wytrzymywały natłoku łez płynących po spuchniętych policzkach. Mknęły jak rzeka, nieustannie skapując na jej ubranie, które i tak było już przemoczone. Nie chciała ich powstrzymywać. Cały ten cały ból znalazł ujście w postaci łez, tak gorzkich, przepełnionych uczuciami, rozpaczą...Młoda osóbka z żalu oraz złości załapała się za głowę chwytając w swoje słabe, blade dłonie blond włosy. W upuście gniewu pociągnęła je najmocniej jak tylko umiała. Poczuła przerażający ból, mimo tego trzymała je dalej. Jednak cieszyła się, iż mogła tym stłumić swoje uczucia. Chciała tylko poczuć inny ból, cielesny, nie psychiczny- to on jest najbardziej dotkliwy. Jej kolejne próby złagodzenia napływu bolesnych wspomnień zaowocowały tylko kolejnym potokiem słonych łez. Co jej pozostało? Umrzeć? A może powrócić? Po tym wszystkim co przeszła...musi dokonać wyboru. Tyle się męczyła, by stąd uciec, tylko po to żeby tam znowu wracać?! Czy to mnie miało czegoś nauczyć?- myślała -To oznacza, że mam się wrócić?- pytała sama siebie. Zszokowana dziewczyna nawet nie zauważyła kiedy przestała płakać. Po prostu wstała i jak zahipnotyzowana ruszyła w stronę magicznych wrót i bez namysłu znowu je otworzyła. Ledwo doszukała się klamki, gdyż zamglone od płaczu powieki coraz bardziej opadały nie pozwalając złotowłosej przejść z powrotem. W głębi serca chciała tam wrócić.Ten księżyc tak obezwładniający, lśnił odbijając się w jej zielonych oczach. Dawał jej swego rodzaju znak, że nie ma się czego bać, że nie jest sama...Wtem odzyskała władzę w nogach i ocknęła się z rozmyślań. Biała poświata znów otuliła dziewczynę, a po chwili w pełni ją zakryła. Przez kilka minut nie mogła dostrzec nic poza oślepiającym blaskiem wydobywającym się z potężnych drzwi. Kiedy zaczęła dostrzegać zamglony jeszcze obraz przypominający las przyśpieszyła kroku. Nagle poczuła na swojej twarzy tak dobrze znany blask pełni księżyca. Jej usta mimowolnie wygięły się w uśmiech, a nogi same poniosły ją w znajomym kierunku. Była szczęśliwa, że wróciła...znalazła swój nowy dom.
Złotowłosa bohaterka na zawsze zamknęła za sobą historię ślepoty. Chociaż nie była do końca przekonana, czy dobrze postąpiła, wielką przyjemność sprawiało jej spoglądanie każdej nocy na ten piękny księżyc...Teraz czeka ją jeszcze więcej przygód w tym mrocznym lesie. Po tych wszystkich wydarzeniach, do tego miejsca zaczęła powracać zieleń. Oznaczało to koniec ciemności...jednak czy dziewczyna sama zdoła przetrwać w tym jednak niebezpiecznym lesie? Może pozna kogoś, kto będzie jej towarzyszył? Czy będzie to człowiek, a może zwierzę, czy jeszcze coś innego?
~Ohaaaayooo! Wreszcie mogłam Wam pokazać moje dotychczasowe wypociny xD
- I po kiego się tak szczerzysz?!
~Bo mój blog przybiera nareszcie jakiegoś kształtu ^^
-Taka cwaniara, bo mnie ostatnio nie było, co? Teraz już tak szybko nie zasnę!
~No już cicho Rin! Chcę Im coś ogłosić!!!
-A rób co chcesz! *wychodzi trzaskając drzwiami
Dobrze, skoro wyszła to mogę Wam podziękować z ponad sto wyświetleń na moim blogu!!! Chciałabym też podziękować dwóm osobom, które wzięły udział w ankiecie oraz tym co czytają moje wypociny ♥♥♥♥♥ Taaaak wiem, że krótkie, ale wena mi gdzieś po drodze uciekła T-T
~Do następnego jagódki ♥
Standardowo komentujcie, piszcie co jest źle, co wymaga poprawy oraz co Wam się podobało ^^
O rany, jak ty dobrze opisujesz otoczenie. Twoje opisy są bardzo dobre, ale irytuje mnie długość, powinno być jeszcze więcej opiów. Zazdroszczę ci trochę, jak idealnie dodajesz w opisach te porównania do niektórych rzeczy, ja tak nie potrafię, niestety, ale i tak piszę :] Rozdział mi się podobał. Zobaczymy, jak to się dalej rozkręci / :3
OdpowiedzUsuńDziękuję za opinię ^^ Miło mi, że się podoba. Postaram się by rozdziały były dłuższe, kolejny jest już w sumie gotowy, napisanie go zajęło mi 14 stron w zeszycie, więc myślę, że tym razem będzie dłuższy ;))
UsuńLecę do Ciebie, bo widzę, że dodałaś nowy rozdział :3
Pozdrawiam ♥